Kilkumiesięczne niemowlę nie jest w stanie wyrazić werbalnie - za pomocą języka - tego, co czuje. Nie opowie o swoich obawach, nie wyjaśni, dlaczego krzyczy, czego mu brakuje. Nie nazwie swojego smutku, ponieważ minie jeszcze kilka miesięcy nim wypowie pierwsze słowa i ciut dłużej, kiedy zacznie formułować swoje myśli. Jednak nie jesteśmy skazani jedynie na matczyną intuicję! Wprowadźmy do naszej codziennej „rozmowy” bobomigi.
W oczekiwaniu na pierwsze słowo
Oczekiwanie na pierwsze słowa malucha, szczególnie na dwie
magiczne sylaby: mama, jest męczące,
ale i pełne ekscytacji. Z pewnością to pierwsze wypowiedziane małymi usteczkami
słowo jest niezwykle ważne, ale można sobie pozwolić na odrobię urozmaicenia i
zacząć skutecznie porozumiewać się z dzieckiem już wcześniej. Dlaczego mamy
czekać na słowo, skoro dziecko jest w stanie pokazać nam, że wie, kim jesteśmy
dużo szybciej?
Przeciętne roczne dziecko jest w stanie wymówić kilka
podstawowych słów, które szczególnie zapadły mu w pamięci (mama, tata, baba,
lala), ponieważ ma z nimi styczność niemal każdego dnia. Taka „kąpiel w słowie”
mówionym nie jest jednak w stanie znacznie przyspieszyć rozwoju aparatu mowy,
zatem dziecko, mimo najszczerszych chęci, nie potrafi w tym czasie swobodnie
posługiwać się językiem mówionym, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby „rozmawiać’
z dzieckiem za pomocą bobomigów.
Kiedy i w jaki sposób wprowadzać bobomigi?
Należy zaznaczyć, że bobomigi nie są absolutnie zarezerwowane
jedynie dla dzieci głuchych! Wprowadzone do słowniczka słyszącego maleństwa,
będą doskonałym wsparciem w rozwoju zdolności komunikacyjnych i w żadnym
wypadku nie wpłyną one negatywnie na rozwój języka ojczystego. Wielokrotnie
spotkałam się z opinią grasującą wśród słyszących rodzin, że dziecko może
chcieć zrezygnować z języka mówionego na rzecz migania, co nie jest zgodne z
prawdą. Wynika to z faktu, że maleństwo automatycznie przyswaja język swoich
rodziców – jest „kąpany w słowie”, zatem skoro tak zwracają się do niego
najbliżsi, tak i dziecko będzie finalnie porozumiewać się z otoczeniem.
Pierwsze znaki można zacząć wprowadzać malcowi już w piątym
miesiącu życia. To właśnie w tym czasie jego zdolności manualne są już na tyle
rozwinięte, że pozwalają na wykonanie prostych bobomigów lub zbliżonych do nich
gestów, które jednoznacznie będą wskazywać na określony znak.
Bobomigów nie można wprowadzać w izolacji, co oznacza, że powinny one być dodatkiem do naturalnych zachowań w ciągu dnia, wykorzystywanym na równi z językiem mówionym. Znaki powinny być włączone w komunikację z maleństwem przy okazji codziennych, powtarzalnych czynności, np. jedzenia, kąpieli, zabawy. Systematyczność jest tu niezwykle ważnym wskaźnikiem powodzenia, ponieważ wciąż powtarzane gesty szybciej się utrwalają.
Równie istotna jest zasada niezmienności znaków - należy trzymać się jednej wersji - nie ulepszać jej, nie modyfikować oraz zaprezentować wszystkim domownikom. Ciągłe zmiany wprowadzają zamęt - stawiaj na prostotę w codziennych rytuałach, bądźmy konsekwentni w działaniu i tego samego wymagajmy od rodziny (ustalcie jedną wersję).
Dodatkowo należy pamiętać, co jest ważne dla ogólnego rozwoju dziecka, o zasadzie równoczesności migania i mówienia. Ucząc malucha konkretnego znaku, należy odnieść się do określonego zjawiska, wskazać odpowiedni przedmiot czy osobę, pokazywać, ale jednocześnie nazywać czynności.
Jedynie od opiekunów malucha zależy, w jakim obszarze życia wykorzystywane będą bobomigi. Dziecko może nauczyć się w ten sposób sygnalizowania swoich potrzeb (sen, toaleta, przytul, zmiana pieluchy), ale też zwracania uwagi osób dorosłych na swój stan emocjonalny (strach, nuda, zadowolenie), nazywania konkretnych przedmiotów (auto, lala, miś) lub uczuć - nasz maluch znacznie wcześniej pokaże miłość niż będzie w stanie nadać jej określoną nazwę. Istnieje szereg prostych gestów, które z powodzeniem pomogą malcowi nazwać to, czego nie potrafi jeszcze wymówić.
Bobomigów nie można wprowadzać w izolacji, co oznacza, że powinny one być dodatkiem do naturalnych zachowań w ciągu dnia, wykorzystywanym na równi z językiem mówionym. Znaki powinny być włączone w komunikację z maleństwem przy okazji codziennych, powtarzalnych czynności, np. jedzenia, kąpieli, zabawy. Systematyczność jest tu niezwykle ważnym wskaźnikiem powodzenia, ponieważ wciąż powtarzane gesty szybciej się utrwalają.
Równie istotna jest zasada niezmienności znaków - należy trzymać się jednej wersji - nie ulepszać jej, nie modyfikować oraz zaprezentować wszystkim domownikom. Ciągłe zmiany wprowadzają zamęt - stawiaj na prostotę w codziennych rytuałach, bądźmy konsekwentni w działaniu i tego samego wymagajmy od rodziny (ustalcie jedną wersję).
Dodatkowo należy pamiętać, co jest ważne dla ogólnego rozwoju dziecka, o zasadzie równoczesności migania i mówienia. Ucząc malucha konkretnego znaku, należy odnieść się do określonego zjawiska, wskazać odpowiedni przedmiot czy osobę, pokazywać, ale jednocześnie nazywać czynności.
Bobomigi dobrą praktyką
Nie jest dla nas tajemnicą, że komunikacja nie ogranicza się jedynie do przekazów ustnych i nie tylko słowa mają znaczenie, ponieważ równie istotna jest mowa ciała. Włączenie bobomigów do językowej edukacji naszego niemowlaka pozwoli na wyostrzenie jego zdolności pojmowania mowy, odbioru człowieka i jego przekazu jako zintegrowanej całości.
Bobomigi mogą być traktowane również jako "deska ratunkowa" w nauce języka. Wiadomo nie od dziś, że każde dziecko rozwija się w indywidualnym tempie - niektóre maluchy zaczynają mówić dopiero około 4 roku życia. Tu świetnie sprawdzi się równoczesne mówienie i pokazywanie - nie można się poddawać, bo takie starania w końcu zaowocują!
Czasem niedostatecznie rozwinięta umiejętność mowy lub jej całkowity brak może wynikać z upośledzenia, niepełnosprawności intelektualnej, z choroby. Bobomigi mogą okazać się tu niezastąpioną metodą komunikacji z niemówiącym dzieckiem, które jest chociaż w niewielkim stopniu sprawne ruchowo. Opanowanie kilku czy kilkunastu gestów może okazać się o niebo łatwiejsze niż wypowiedzenie adekwatnej liczby słów. Spróbować zawsze warto, bo może się okazać, że bobomigi są strzałem w dziesiątkę!
Co w bobomigach najważniejsze?
Traktujmy je jak zabawę, dodatek, urozmaicenie. Nie możemy wymagać od malucha, że z dnia na dzień nauczy się ciągu gestów, pokaże wszystkie znaki, ba! nie oczekujemy nawet, że na początku będzie używać ich odpowiedzialnie i z rozmysłem. Minie trochę czasu zanim nasze dziecko nauczy się "rozmawiać" z nami rączkami - to zależy od zaangażowania rodziny w miganie i systematyczności w działaniu. Należy pamiętać, że każde dziecko jest inne, więc może akurat naszemu ten sposób komunikowania się nie przypadnie do gustu, może nasz maluch czeka na słowo?
Obrazków z bobomigami szukaj w sieci, ale weź również pod uwagę stworzenie rodzinnego słownika gestów. Jeśli chcesz poszerzyć swoją wiedzę na ten temat, w większych miastach organizowane są warsztaty z bobomigów.
Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, chętnie coś podpowiem :)
Obrazków z bobomigami szukaj w sieci, ale weź również pod uwagę stworzenie rodzinnego słownika gestów. Jeśli chcesz poszerzyć swoją wiedzę na ten temat, w większych miastach organizowane są warsztaty z bobomigów.
Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, chętnie coś podpowiem :)