Nie można kogoś pokochać tylko dlatego, że nie chce się go skrzywdzić odmową. Tak samo, jak nie da się zmusić obiektu swojej miłości do dopowiedzenia takim samym uczuciem.
Jak kamień w wodę. Polowanie na Pliszkę to pierwsza książka autorstwa Hanny Greń, z którą miałam do czynienia. Pierwsza, ale na pewno nie ostania, bo przyznaję, że przeczytałam ją z przyjemnością i już nie mogę się doczekać drugiego tomu! Zanim jednak to nastąpi, na pewno przyjrzę się bliżej twórczości Autorki, ale po kolei. Dziś opowiem Wam o Koli, łowcy potworów i Plamce.
Polowanie czas zacząć
Kornelia Pliszka to ten typ bohaterki literackiej, który lubię. Poznajemy ją jako małą dziewczynkę, która została powołana do życia przez zapatrzonych w siebie egoistów – od razu na straconej pozycji. Nie będę Wam jednak opowiadać o jej trudnym dzieciństwie, bowiem warto przyjrzeć się tej sytuacji osobiście, a jest się czemu przyglądać, ponieważ relacje zostały przez Autorkę nakreślone z niebywałą dokładnością i, że tak to ujmę, nie bez emocji – tych nie zabraknie (z pewnością nóż w kieszeni otworzy się Wam nie raz).
Kobieta doświadczona życiem, ale nie zniszczona, lecz silna; bierze los w swoje ręce – mimo kłód rzucanych jej ciągle pod nogi. Nie prosi i nie "jojczy", ale dumnie, z wypiętą piersią oraz ironicznym poczuciem humoru brnie przed siebie. Zna swoją wartość, chociaż niejeden oddałby wiele, by ją umniejszyć. Kiedy się przywiązuje, to daje z siebie 200%, tak samo traktuje swoją pracę – nie uznaje półśrodków. Czym zajmuje się Kola? Szyje! Jest samoukiem, ale kreacje, które wychodzą spod jej igły, potrafią zachwycić nawet najbardziej zatęchłe babsztyle. Ma fach w ręku, poczucie estetyki, wprawne oko i niebywały gust.
Historia Kornelii jest jednak bardziej skomplikowana. Jak kamień w wodę to opowieść o "kiedyś" i "jeszcze wcześniej", które znacząco wpłynęły na "teraz". Smutna opowieść o braku zaufania i wielkiej sile plotki, która potrafi przylgnąć do człowieka na długie lata. Czy "brzydka" etykieta może być powodem, dla których nie bierze się na poważanie zgłoszenia gwałtu? A może stare sprawy są wyjaśnieniem bagatelizowania listów z pogróżkami? Sprawdźcie!
Ale to nie wszystko! Poza sprawami nieprzyjemnymi i smutnymi ta historia aż kipi dobrym humorem, a przy tym udowadnia, że prawdziwe miłość i przyjaźń istnieją naprawdę i mają się całkiem dobrze, mimo wszystko. To historia w iście romantyczno-zagadkowym stylu, pełna emocji, dobrych i złych "duszków", zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Kornelia zdecydowanie gra pierwsze skrzypce, jednak nie bez znaczenia pozostaje Gerard – policjant, z którym miała do czynienia "kiedyś" i trafia na niego "teraz", oraz Plamka, czyli kociak, który właściwie wszystko zmienił, ale ciii... więcej nie powiem.
Pochłonięta
Stwierdzenie, że pochłonęłam tę historię jest trafne – ja jej nie przeczytałam, ale przyjęłam ją z prędkością światła. Czyta się doskonale, na co mają wpływ następujące czynniki: świetna historia małej Korneli podana nam na samym wstępie, która sprawnie przechodzi w zmagania z dorosłością, by w końcu w pełnym oczekiwania napięciu, doprowadzić nas do wielkiego finału – ten mocno zaskakuje. Poza tym styl – lekki, niemal śpiewny – który pozwala nam szybko wbić się w treść i pomimo wagi tematu, przejść przez tę opowieść błyskawicznie.
Wątek miłosny nie jest mdły i oklepany, co bardzo cieszy (przynajmniej mnie, bo tandetę staram się omijać z daleka). Lubię i cenię sobie takie zagrania – bez zbytków słodkości, ale z pazurem i potężną dawką niepewności. Miłosna gra na wysokim poziomie. Co prawda mamy pewne podejrzenia, jak te gierki się skończą, ale pomimo tego jest ciekawie i nietypowo.
Czy polecam? Jasne, Jak kamień w wodę. Polowanie na Pliszkę Hanny Greń to smakowita powieść obyczajowa z kryminalną nutką i romantyczną posypką. Pochłania się ją z apetytem, a już po lekturze ostrzy ząbki na kolejny tom.
Za porządne zaczytanie dziękuję Wydawnictwu: