W każdym razie są w życiu takie chwile, które decydują o tym,
jak będzie wyglądać twoja przyszłość.
W przypadku tej książki mogę śmiało napisać, że zaczęłam od dupy strony. Zombie autorstwa Wojciecha Chmielarza (w sumie obiecałam, że przeczytam jakąś książkę tego autora, a dopiero potem wyszło na to, że właśnie Zombie to jego dzieło) to drugi tom cyklu gliwickiego – dlaczego zaczęłam od niego? Jakiś czas temu o książce było głośno, gdzieś w podświadomości zapisały mi się tytuł i okładka oraz ogólny zarys fabuły. Kiedy okazało się, że e-book jest dostępny na Legimi, nie zastanawiałam się wcale – ściągnęłam i po prostu zaczęłam wchodzić w tę opowieść. I tak czytam, i dochodzi do mnie, że wcześniej musiało być jakieś "coś". Czy przerwałam lekturę? Absolutnie! Zombie wciąga, autor nie wspomina nagminnie o sprawach, które miały miejsce w tomie pierwszym... Czytało się wyśmienicie.
Przeszłość powraca...
... i w sumie zaskakuje najbardziej wtedy, gdy się tego nie spodziewamy. Okazuje się, że trup raz zakopany powraca i straszy, grozi, a do tego mści się okrutnie, bo zabija bezbronne dzieciaki.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak taka czy inna decyzja wpłynęła na Wasze życie? Mówi się, że lepiej coś zrobić i żałować podjętej decyzji, niż nigdy się nie odważyć, ale czy na pewno?
Wyobraźcie sobie, że się odważyliście. Zabijacie, skrzętnie ukrywacie zwłoki, jesteście przekonani o ostateczności, a tu takie zaskoczenie... W prowizorycznym grobie znajdujecie nie te kości, które spodziewaliście się znaleźć. Ale to nic! Wasz niedoszły trup dzwoni i zapowiada, że odtąd będzie Waszym osobistym koszmarem... Można lekko ześwirować, nieprawdaż?
Nasz prokurator kombinuje, jak tylko może, żeby sprawa nie wyszła na jaw. Z jednej strony przeraża go odpowiedzialność karna, strata pracy i posłuchu, a z drugiej – co chyba ważniejsze – ma świadomość zagrożenia, które podstępnie zbliża się go jego rodziny. Żeby jakoś wybrnąć z tego bagna, zatrudnia młodego detektywa, który ma mu pomóc pozałatwiać to i owo. Górski poza ogarnianiem spraw bieżących wybierze się w sentymentalną podróż do przeszłości i teraz – po wielu, wielu latach – odkurzy stare znajomości. Czy wyjdzie mu to na dobre i czy uda mu się zatuszować sprawę? Koniecznie się przekonajcie.
Bardzo podoba mi się ten powrót do przeszłości, która bywa nieco mglista i niesamowicie zaskakująca. Świetnie wprowadził autor tę przeszłość do teraźniejszości – tu mamy ciekawych bohaterów, których poznajemy jako dzieci, a teraz możemy zobaczyć, jak potoczyło się ich życie. I nie mówię tylko o Górskim, ale też o jego przyjacielu i pierwszej miłości. Ta trójeczka połączona jest jakąś tajemnicą, wciąż ciąży nad nimi ciężar sekretów i wspomnień, ale nic więcej nie powiem.
Świetna!
Zombie to świetna książka. Wciąga, utrzymuje w niezbędnym napięciu, a do tego pochłania się ją z lekkością i przyjemnością – trudno oderwać się od lektury. Zaskakujące zakończenie, którego trudno się domyślić, dodatkowo dodaje tej historii koloru – rdzawego, oczywiście. Poza tym powieść pachnie lasem, majonezem i nasiąkniętą krwią ziemią – to zawsze dobre połączenie! No i nie zabraknie tu wątku obyczajowego, który nie nudzi, ale podsyca emocje.
Fabuła jest niby dość prosta, a jednak trudno nam ostatecznie uznać, o co tu może chodzić i kto tu zawinił. Powracając do lat młodzieńczych, nasz bohater odkrywa przed nami kulisy zbrodni, ale też podsuwa takie typowo nastoletnie problemy, które prowadzą do wielkich i ciężkich dramatów.
Jedna, ale to naprawdę jedna sprawa mnie głęboko zastanowiła, bo nijak nie potrafiłam sobie utkać w myślach obrazu, który autor mi zaserwował. Otóż, on posuwa ją od tyłu, a ona chwyta go za kark? Ale jak? To dopiero musi być wygimnastykowana kobieta!